Początkiem sierpnia udało się „wyskubać” kilka wolnych od
pracy dni. Postanowiłem spożytkować je nad wodą. Chciałem, aby zasiadka odbyła
się nad zbiornikiem PZW, gdzie w tym roku chcę złowić przynajmniej jednego
karpia. Jest to bowiem trudny zbiornik, z gwałtownymi spadkami, małą ilością
„płytszej” wody. Wędkowanie dodatkowo utrudniają ostre podwodne głazy i ogromna
ilość najróżniejszych zaczepów (konarów, pozostałości po starych budowlach, czy
śmieci). W tym roku, dokładniej to w maju miałem już na kiju karpia lub suma –
ryba niestety po czasie wpłynęła w zaczep. Bogatszy o wiedzę i doświadczenie
nabyte podczas poprzedniej zasiadki postanawiam poświęcić tej wodzie kolejne
dni z mojego wędkarskiego życia. Wyprawę poprzedziło kilka dni solidnego i
grubego nęcenia. Oby było warto…
- „Dzień dobry, do której będą Państwo odpoczywać nad wodą,
ponieważ chciałbym tutaj rozłożyć sprzęt na ryby?”
Rozłożyliśmy dwie wędki, echosonda Deeper pomogła mi znaleźć
miejscówki, w których umieściłem nasze zestawy. Przed zarzuceniem wędek wybrane
fragmenty wody oznaczyłem markerem, a dopiero później zanęciłem. Tuż po tym do
wody trafił pierwszy zestaw. Te same czynności powtórzyłem w drugim miejscu.
Rozłożyliśmy obóz i czekaliśmy na branie, o które na pewno będzie ciężko,
bowiem okres kąpieli tego dnia minął dopiero po godzinie 19… Co prawda byliśmy
odsunięci od „kąpieliska” o jakieś 40 metrów, ale wiadomo jakie są ryby w
dzikiej wodzie – większość nie miała styczności z człowiekiem.
Moje obawy sprawdziły się kolejnego dnia rano. Przez całą
noc mieliśmy kilka delikatnych podciągnięć – na pewno drobnicy. Nie udało się
zauważyć ani usłyszeć żadnego spławu większej ryby. Po prostu miejscówka
została „spalona”… Uważajcie, więc podczas wyboru ogólnodostępnej wody, jako
cel zasiadki w okresie wakacyjnym. Ja już „sparzyłem się” i wiem, że w
przyszłym roku przez wakacje muszę wybrać się w inne miejsce… Szkoda tylko tego
nęcenia, ale cóż… Głupota boli… Uważajcie więc!
Pozdrawiam – Kamil Skwara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz