4 lutego 2017

Dlaczego warto stosować C&R?

Dla każdego z nas zasada "Złów i Wypuść" może mieć inne znaczenie. Jest to nie tylko darowanie rybie życia. Dla nas - wędkarzy - to czysta przyjemność - wypuścić rybę, dla której bardzo często tak wiele poświęcamy. C&R to dodatkowa przyjemność podczas wędkowania, uwolnienie swojej "zdobyczy" jest po prostu bezcenne! Ta świadomość, że darowaliśmy życie żywej istocie, zdjęcia uwieczniające ten moment... Dla mnie C&R stało się po prostu zasadą podczas wędkowania, jednym z przykazań...




Pominę tutaj tematy zwolenników wypuszczania złowionych ryb i ich zabierania oraz tego jak przekłada się to na zasobność naszych wód. Cel tego artykułu jest zupełnie inny. Jego celem jest pokazanie, że "Złów i Wypuść" w rzeczywistości przynosi znakomite efekty nad wodą, które na pewno zadowolą (a może i zaskoczą) każdego z nas. Poniżej przedstawię historię z mojego życia, która miała miejsce na przestrzeni ostatnich trzech lat - być może zachęcę tym kogoś z Was do wcielenia w życie tej zasady.

W 2013 roku podczas wakacyjnego pobytu z rodziną w Bieszczadach po raz pierwszy miałem kontakt z dużą rybą. Nie byłem przygotowany na kontakt ze sztuką tej wielkości. Nie miałem również zbyt dużo doświadczenia. Na szczęście po około 30 minutach holu udało się! Na brzegu mam pięknego, 80-cm amura! Ryba sprawiła mi na prawdę wiele radości! Kilka fotek, dokładne obejrzenie ryby. Piękny! Moja ryba życia! Super! Pełen radości uwalniam amurka. Ta chwila, gdy odpływając ochlapuje mnie wodą pozostał w mojej pamięci do dziś... Coś pięknego!

Zdjęcie z 2013 roku

Co postanowiłem w tym roku? Rodzice wpadli na pomysł, aby końcówkę sierpnia spędzić również w owym zakątku Bieszczad. Od razu przypomniała mi się historia z 2013 roku. Pomyślałem, że może "mój" amurek nadal żyje. Zadzwoniłem więc do właściciela, który potwierdził fakt że ryba dalej pływa w tym samym stawie. Rozpocząłem więc przygotowywać się do wyprawy, a napędzał mnie fakt że amur może mieć już całkiem fajne rozmiary. Dodatkowym plusem było to, że w stawikach pływa po kilka 3-kg karpi, ale to jednak torpeda była moim celem. Z przygotowanym wiadrem kukurydzy wyruszamy na wakacje. W trzeci dzień pobytu, samym wieczorkiem czerwone światełko na centralce zaczyna wariować. Podbiegam i zacinam. Czuć nie walczący ciężar. Czyżby to cel mojej wycieczki? Czy to on? Przez trzy lata dużo się nauczyłem, zebrałem doświadczenie, wyposażyłem się w mocniejszy sprzęt. Ale amur też w tym czasie nie próżnował. Po około 10 minutach walki okazało się, że przybrał 4 kg na wadze - teraz pomiar pokazał "dziewiątkę"! Odkażenie rany i rybka kolejny raz odpływa!

Nasze pierwsze spotkanie w 2016 roku...

W piąty, czyli ostatni dzień wyprawy, w godzinach przedpołudniowych notuję ostatni odjazd wyprawy. Tym razem był to niebieski sygnał na centralce. Zacinam. Po kilku minutach przy brzegu wynurza się głowa amura! Czyżby to ten sam!? Chyba tak! Nie poddaje się. Zaciekle walczy, kilka razy ucieka przed podbierakiem. W momencie gdy ryba wpłynęła do siatki, podczas wypinania ramion wyskakuje z niego! Kolejna próba kończy się jednak udanym lądowaniem ryby na brzegu. Waga mówi, że waży 9 kg. Ślad po haku z przed kilku dni nie jest wyraźny ale to na pewno ten! Rybka na brzegu jest spokojna jak nigdy wcześniej, ale no cóż, myślę że już wystarczająco dobrze mnie poznała!

... i po raz drugi

Powiecie, że w niewielkim stawie łatwo było złapać tego amura. Nic bardziej mylnego! Pływało tam jeszcze kilka karpi (złowiłem jednego), drugi dużo większy amur i około 20-kg tołpyga ale pomimo ciężkich prób oraz przemyślanego w każdym fragmencie nęcenia nie udało się ich złowić. Dodatkowym utrudnieniem w łowisku były jeszcze gęsto rosnące rośliny wodne... I kto z Was teraz powie, że "nic nie dzieje się dwa razy" (a nawet trzy!)? Zasada "Złów i Wypuść" jest na prawdę bardzo potrzebna naszym wodom, a radość podczas wypuszczania oraz podczas ponownego złowienia tej samej ryby jest bezcenna!

Na zakończenie statystyki (daty połowu naszego bohatera):
- 12.07.2013 - 80 cm długości i około 5 kg wagi,
- 26.08.2016 - około 95 cm długości i 9 kg wagi,
- 28.08.2016 - jw.,

O całej wakacyjnej wyprawie opowiadam w tekście pt. "Powrót do przeszłości".

3 komentarze: