Sezon 2018 rozpocząłem od krótkiej, kilkugodzinnej zasiadki nad komercyjnym
zbiornikiem w Besku. W tym roku pogoda nie pozwoliła na dłuższy, marcowy
wyjazd. W ciągu dni wolnych od pracy sypał śnieg lub temperatura w dzień
spadała poniżej zera. Podczas pobytu w pracy świeciło słońce, było pięknie...
Myślę, że takiej sytuacji doświadczyło wielu z Was...
29 marca miałem już dość czekania na lepszą na pogodę. Postanawiam, więc
wybrać się na krótką zasiadkę. Sprzęt spakowany, wędki gotowe. Nad wodą
spotykam się z mocnym, porywistym wiatrem. Dodatkowo temperatura również nie
rozpieszczała - kilka kresek powyżej zera, co przy mocnym, chłodnym wietrze
dawało się odczuć. Na szczęście dobrze przygotowany wędkarz to szczęśliwy wędkarz!
Z racji zajętego miejsca, w którym planowałem spróbować swoich sił wybieram
płytką stronę zbiornika. Jest to ryzykowna decyzja, ponieważ chłodny, mocny
wiatr działa na moja niekorzyść. Mam jednak nadzieję, że odpowiednie podejście
do tematu rozwiąże sprawę pierwszej ryby sezonu. Przygotowałem sprzęt, na włos
trafiają połówki kulek, które zacząłem robić jesienią - trzeba je przetestować!
Zapach makrela-łosoś. Tak wyglądały dwa zestawy, przy których nęciłem punktowo.
Do tego celu zastosowałem woreczeki PVA, do których wsypałem pokruszone kulki
domowej produkcji oraz szybko-pracujący w chłodnej wodzie ochotkowy pellet. W
trzecim zestawie wykorzystałem koszyczek do metody o ciężarze 80 gram. W
koszyczku zastosowałem pellet o zapachu ochotki, a na włos trafiła malutka
kulka adresowana do method feedera firmy Nano Baits również o zapachu ochotki.
Zestawy umieściłem w dobrze zapowiadających się miejscach. Teraz pozostało
tylko czekać...
Jak już wspomniałem wcześniej pogoda nie rozpieszczała - wiał silny i
lodowaty wiatr. Podczas jednego z mocniejszych porywów przewrócił moją łódkę,
którą wypłynąłem na środek zbiornika! Posiadam model Jabo 2 AL - wiem jakie
krążą o niej opinie. Z powodu, że staram się jak najbardziej rozbudować swój
karpiowy asortyment i nie potrzebuję mieć wszystkiego, co najlepsze
zdecydowałem się na jej zakup. Poprzedni sezon pływania tym modelem przebiegał
bez żadnych problemów. Łódką pływałem nawet po pobliskim zalewie i wypuszczałem
ją na odległość nawet 200 metrów, gdzie nie gubiła zasięgu. Sterowność łódki
jest na dobrym poziomie. Bateria potrafi wytrzymać na jednym ładowaniu dystans
3600 metrów (18 wywózek po 100 metrów w jedną stronę przez dwie doby nad wodą),
co wydaje się być dobrym wynikiem jak na model za 800 zł. Po rozładowaniu
baterii nad wodą wystarczy podpiąć łódkę do ładowania w samochodzie - wystarczy
do tego ładowarka samochodowa i specjalny kabelek, za który zapłaciłem niecałe
20 zł. Minusem, jaki zauważyłem może być to, że przy niektórych zrzutach zanęty
i zestawu haczyk zaczepia się o pakę, z której te zostają po prostu zsunięte do
wody (sytuacja taka ma miejsce rzadko, ale jednak zdarza się). Drugim minusem jest
to, że po półtorej roku użytkowania została przewrócona na wodzie. Na pobliskim
punkcie pomiarowym odnotowano tego dnia wiatr o prędkości 76 km\h - w porywach
był mocniejszy (łódka więc nie miała szans - waży tylko 4 kg)… Po przyjeździe
do domu suszyła się przez dwa dni i... działa jak przed "wypadkiem"!
W końcu podczas tej zasiadki przyszedł czas na coś, na co czekałem całą
zimę. Jest pierwszy w tym roku odjazd! Ryba wzięła na zestaw z koszyczkiem do
metody o ciężarze 80 gram. Pellet ochotkowy, szybko pracujący w chłodnej wodzie
plus malutka kulka o zapachu ochotki od Nano Baits zapewniły moment, na który
czekałem całą zimę. Zacinam i czuję rybę! Ryba walczy - następuje maksymalne
skupienie podczas holu (nie wybaczyłbym sobie straty pierwszej ryby w sezonie
przez jakiś głupi błąd). Zdobycz mimo zimnej, pozimowej wody zachowała w sobie
dużo energii i pokazuje, że sił na walkę ma ogrom. Następuje kilka krótkich
odjazdów. Ryba szybko zostaje zatrzymana. Po około 5 minutowym holu karp trafia
do podbieraka. Jest! Pierwszy w 2018! Radość jest ogromna mimo, że czuję że
moje palce są lodowate. Postanawiam mimo wszystko zrobić jedno, szybkie zdjęcie
(które jak widzimy poniżej jest jakie jest...). Mimo to cieszę się z pierwszego
karpika - ważył około 3 kg. Pełen radości zwracam rybie wolność, przygotowuję
zestaw do rzutu i idę zagrzać dłonie nad kuchenką...
Podczas takiej pogody warto zwrócić uwagę na nasz ubiór. Lepiej jest, bowiem
żeby było nam zbyt ciepło niż za zimno. Zimowe, narciarskie spodnie, kalesony,
skarpety po kolana, bluzka termoaktywna, na nią podkoszulek, jakaś bluzeczka oraz
polar. Nasz ubiór powinny dopełnić rękawiczki oraz ciepła czapka. Na nogi
dobrze jest ubrać wyższe, śniegowe buty, które zapewnią ciepło naszym stopom. O
tej porze roku odpowiednio ubrany wędkarz to szczęśliwy wędkarz, któremu do
pełni szczęścia brakuje już tylko złowienia ryby - na co przyjdzie czas!
Większej ilości brań podczas zasiadki niestety nie doczekałem się.
Temperatura wody spadła o 2, a nawet 3 stopnie (zależy od miejsca na zbiorniku).
Można więc powiedzieć, że wiatr znacząco utrudnił wędkowanie, a wręcz je uniemożliwił,
bo przecież taki spadek temperatury o tej porze roku nie mógł przynieść nic
dobrego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz