Kolejną z zaplanowanych na maj zasiadek spędziłem nad wodą w Krzemiennej. Z informacji, które udało mi się zdobyć okazało się, że staw ma już swoje lata, a w prywatne ręce dostał się stosunkowo niedawno. Łowisko miało mieć zróżnicowaną głębokość. Podobno jest bardzo zarośnięte, więc należało przygotować mocny sprzęt. Cały akwen ma 12 ha i położony jest w pięknej okolicy. Z jednej strony otaczają go malownicze, porośnięte drzewami pagórki, a na przeciw od nich zauważymy rzekę San! Okolica bajeczna!
Na początku maja zaplanowaliśmy rodzinny wyjazd w stronę Krzemiennej. Zarezerwowaliśmy domki znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie stawu - więc każdy znajdzie coś dla siebie. Właściciel zapewniał, że tuż po wyjściu z domku znajduje się furtka umożliwiająca wejście na teren stawu. Dla nas opcja ta była bardzo ważna, o czym wspomniałem w rozmowie z nim kilka razy...
Po niecałej godzinie jazdy jesteśmy na miejscu. Podjeżdżamy autem pod nasz domek. Widok jest niesamowity! Z okien możemy spoglądać na przepiękny staw! Nie dość, że urokliwy to ogromny! Różni się od wód, z jakimi mam na co dzień do czynienia. Szukamy furtki, aby wyjść nad brzegi akwenu. Okazuje się, że takowej nie ma! Najbliższa znajduje się 300 metrów obok! Właściciel domków przekazał nam jednak, że osoby, które chcą skorzystać z wędkowania na tym zbiorniku przechodzą przez siatkę lub tuż pod nią! Śmiech na sali! Tyle zapewnień, że furtka jest, tyle wszystkich rozmów, a tu człowiek przyjeżdża nastawiony na łowienie, a nie ma nawet głupiego wyjścia zza ogrodzenie! Sam fakt, że po przejściu kilku metrów od drzwi wejściowych znalazłbym się nad wodą, wywołuje w głowie zachwyt. Natomiast fakt, że aby się to stało trzeba przeskakiwać przez siatkę uświadamia nas o tym, że karpiarstwo jest jednak naprawdę ciężkim "zawodem"...
Pierwszy dzień, czyli piątek mieliśmy przeznaczyć tylko i wyłącznie na sondowanie zbiornika oraz wstępne zanęcenie. Coś w nas jednak drgnęło i postanowiliśmy zarzucić wędki. Niestety nie doczekaliśmy się brania, ale za to zdobyliśmy cenne informacje. Od Kuby - Właściciela wody - dowiedzieliśmy się o miejscach, które mogą nam przynieść rybę, w których nie ma zbyt dużo roślinności i w których były już łowione ryby. Otrzymaliśmy również zgodę na pływanie łódką zanętową, więc kolejnego dnia, z samego rana miało odbyć się sondowanie dna... Do 24 wędki zostały "na wodzie", ale niestety bez efektów.

Na mnie kolej nadeszła około godziny 13. Ryba wzięła na zestaw z kukurydzą, a tuż po tym weszła w zaczep. Po krótkiej chwili udaje się ją wyciągnąć z podwodnej zawady. Hol przebiega spokojnie, ryba kilka razy mocniej poszarpuje zestawem. Przy brzegu niestety spina się... Bez powodu... Podczas holu... Tego się nie spodziewałem - pierwsza spięta ryba w tym roku...
Na szczęście po wybiciu godziny 14 otrzymałem od akwenu w Krzemiennej kolejną szansę. Brzoskwinia-krab kusi jakąś rybę! Spokojny hol, zdobycz chodzi przy dnie. W roślinność nie wchodzi. Po krótkiej chwili przy brzegu pokazuje się niewielki karpik. Do podbieraka "wpada" za drugim razem. Na oko daję mu 3 kg i bez zbędnego w tym przypadku ważenia zwracam rybce wolność.
Na zestaw, który miałem obecnie na brzegu zakładam kulkę zielony groszek z pop up'em truskawka. Jest to mocno pachnąca kula, którą wyczujemy z daleka, a po przekrojeniu kulki zapach staje się jeszcze bardziej intensywny...
Tuż po 18 zielony groszek podwieszony truskawkowym "popkiem" zasmakował jakiemuś amatorowi kulek. Zacięcie i walka! Chociaż walką tego nie można nazwać... Do brzegu ryba idzie powoli, przez chwilkę zdaje się nam, że to amur. Po włożeniu podbieraka do wody ryba zaczyna szaleć, a chwilę wcześniej pokazuje nam się cielsko karpia. Kilka odjazdów w stronę zaczepów. Prędko "wybijam" rybie z głowy niecne zamiary i podciągam ją do brzegu. Do podbieraka wpływa bez najmniejszych problemów. Kolejna rybka z wagą w okolicach 5 kg. Fotka i płyń kolego!
Wędkowanie w nocy odpuszczam z powodu utrudnionego dostępu do łowiska... Zaczynam kolejnego dnia rano!
Tata niestety musiał wrócić do domu, a dokładniej do pracy... Mi jeszcze zostało około 9 godzin wędkowania. Chciałem wykorzystać ten czas najlepiej jak tylko można. W okolicach godziny 5 melduję się w "naszej" miejscówce. Rozkładam wędki, zakładam przynęty. Włos wędki umieszczonej po lewej stronie ozdabiam kulką Nano Baits brzoskwinia-krab. Po prawej postanowiłem eksperymentować. Na włos trafiły dwie sztuczne kukurydze Nat Baits oraz dwa sztuczne białe robaki firmy York. Pozostało już tylko wywieść zestawy i czekać na efekty!
Delikatne podciągnięcia niestety wiodły prym tego ranka. Pierwszy delikatny i powolny odjazd nastąpił kilka minut po 7. Zacięcie – czuję delikatne „odskoki” ryby na boki. Pierwsze, co przyszło mi do głowy To jakaś bardzo drobna rybka. Wzięła ona jednak na mocny zestaw karpiowy, a co nieco z jej walki dało się odczuć. Przy brzegu widzę „małą” rybkę. Jak się później okazuje jest to piękna wzdręga! Do teraz żałuję, że jej nie zważyłem, ani nie zmierzyłem… Dla porównania jej rozmiarów (które szacuję na 30-40 cm) mogę powiedzieć, że ciężarek, który leży obok niej ma długość 4,5 cm… Ciężko teraz, patrząc tylko na zdjęcie, określić rozmiary wzdręgi, ale pewne jest to, że była to piękna ryba! I znów brzoskwinia-krab przynosi znakomite rezultaty!
Godzinkę później do wędek przywołuje mnie mocny odjazd. Po podbiegnięciu do mojego stanowiska ryba cały czas ucieka, a ja postanawiam zaciąć. „Coś jest” – pomyślałem. Jednak jest to kolejna ryba, która nie radzi sobie z mocnym zestawem karpiowym… Przy brzegu moim oczom oraz wędkarza łowiącego obok ukazuje się spory leszcz! Po zobaczeniu podbieraka ryba wykrzesała z siebie jeszcze trochę sił i „odjechała” może z 5 metrów. Szybko udaje się ją jednak zatrzymać i za kolejnym razem podebrać. Krótka sesja fotograficzna z 52-cm leszczem ważącym 2,10 kg! Pięknie! Rybkę zainteresowały sztuczne przynęty od Yorka.
W samo południe połączenie kulki zielony groszek z pop up’em truskawka po raz kolejny przynosi oczekiwany wynik. W końcu udało się wyczuć ten ciężar, o który mi chodziło. Był to bez wątpienia karp. Wędkę przekazuję siostrze, aby spróbowała zmierzyć się z rybą z Krzemiennej. Kilka odjazdów na boki, kilka do przodu i jest w siatce! Mamy kolejnego! Waga wskazuje okolice 4 kg...
Tołpyga Albinos |
Każda ze złowionych przez nas rybek w pełni sprawna i w doskonałej kondycji wróciła do wody. Rany odkażone, bezpieczny pobyt na brzegu… Dzięki temu również Wy macie możliwość zmierzenia się z tymi rybami! Odkryliśmy super łowisko w naszej okolicy. Złowiliśmy zadowalającą liczbę ryb jak na pierwszy wyjazd nad tę wodę. W dużym stopniu przyczynił się do tego Deeper, który namierzył dla nas miejsca, gdzie roślinności wodnej było mniej. Przynęty Nano Baits - jak widzicie powyżej – kolejny raz potwierdzają swoją skuteczność. Sprzęt Yorka sprawdził się wyśmienicie, pozwolił na wyciągnięcie kilku ryb z zarośniętych miejsc! Gospodarzowi dziękujemy za przyjęcie nas nad wodę! Do zobaczenia Krzemienno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz