13 sierpnia 2016

Pstrągi z trudnego lipca


Lipiec był bardzo trudnym miesiącem na górskich rzeczkach. Większość z nich cierpiała na skutek suszy. Miejscami woda płynęła wąskim jak nigdy korytami, a czasami dosłownie płynęła po kamieniach. W większości rzek można było zaobserwować spadek o nawet ponad metr! Ale jak może być inaczej skoro deszcz praktycznie w ogóle nie dawał o sobie znać? Na szczęście końcówka miesiąca wydaje się być obiecująca. Mimo, że obecnie nie ma mnie w kraju to wieści o opadach deszczu bardzo napawają optymizmem!




Trudna woda równa się trudne do złowienia ryby. Znaleźć głębsze miejsce na małych rzeczach to zadanie trudne do wykonania. Można jednak poszukać po prostu miejsc z mocnym nurtem, a woda po kolana będzie wystarczająca. Z takiego miejsca udało mi się wyciągnąć jednego, około 30-cm potokowca.



Przedzieranie się przez większe od nas trawy i najróżniejsze krzaki to charakterystyczna cecha letnich pstrągowych wypraw. Uważajmy na kleszcze, których nadal może być w takich miejscach sporo! W końcu trudy wyprawy muszą zostać jednak wynagrodzone. Co powiemy na to, jeśli po takich właśnie przygodach uda nam się w końcu złapać ponad 40-cm pstrąga? A może akurat dwa!? Trudy takich właśnie walk z trawami wynagrodziły mi dwie ładne "czterdziestki" złowione kilka minut po sobie, w sąsiednich miejscówkach.


Mniejszych rybek, taki do długości 20 cm było sporo. Łowię na najmniejsze z dostępnych przynęt, więc nie dziwi mnie ten fakt. Większy pstrąg - według moich obserwacji - bardziej pewnie podchodzi do przynęty zbliżonej wielkością do jego naturalnego pokarmu z danej rzeki. Większe woblerki i błystki zdecydowanie zostawiam na sierpień, kiedy to ryby przygotowują się do tarła i odstraszają od swojego "gniazda" wszystkich intruzów, a tym samym również zacinają się na naszych kotwiczkach! Nie obyło się też bez niespodzianek. O tej porze zdecydowanie najczęściej z pośród innych miesięcy podczas moich pstrągowych wypadów na wędce meldują się klenie. Ryby te atakują wszystkie adresowane do pstrągów przynęty - woblery, błystki, gumy. Dowód, w postaci małego klenia złowionego na błystkę przedstawiam więc na poniższym filmie.


O tej porze, w upalne dni, do tego gdy wody w rzece jest jak na lekarstwo ryby zasiedlają głębsze dołki (nawet na prawdę niewielkie) lub miejsca z silniejszymi nurtem. Gdy widzimy taką miejscówkę, nawet najbardziej absurdalną, w której wydaję się nam że nigdy nie było ryby... Nie odpuszczajmy takiej! Takie miejsce czasami zmienia oblicze naszej wyprawy, a jeśli nawet nic tam nie złowimy, to przecież poznamy lepiej rzeczkę!

Pozdrawiam i do zobaczenia nad wodą!

3 komentarze: